Maj dobiega końca, czas napisać o minionej
majówce. A raczej o jej skrawku. Rozpoczynający się okres odwilży wśród
trwających od marca obostrzeń epidemicznych, pozwolił zrealizować marzenie o
ucieczce z miasta. Tak troszeczkę i bardzo lokalnie. Od dawna majaczyły mi w
głowie kadry z przed 3 lat, z przejezdnego w tamtym czasie Sierakowskiego Parku Krajobrazowego.
Intrygowały mnie pewne konstrukcje w terenie i symbolizujące je oznaczenia na
mapie.
Mowa o niezelektryfikowanej,
jednotorowej linii kolejowej nr 368, relacji Szamotuły – Międzychód oraz
towarzyszących jej ceglanych mostach, mostkach i mosteczkach. Powstała na
początku XX w. trasa, osiągnęła szczyt swej popularności w latach 70 ubiegłego
wieku, by stracić na znaczeniu w latach 90 i definitywnie zawiesić ruch
pasażerski w 1995 roku. Od 2017 roku ze
strony samorządowców opuszczonego przez kolej regionu, płyną sygnały o chęci
rewitalizacji nieczynnej dziś linii. Mimo starań, zapewnień i pozytywnych
wyników prognozy wielkości ruchu pasażerskiego i towarowego, na razie w temacie
niewiele się zmienia. A szkoda. Nie dość, że uniemożliwia to tańsze i szybsze dotarcie
społeczności z zachodnich granic Wielkopolski do Poznania, to dodatkowo nie
wykorzystuje się potencjału turystycznego trasy. Przecież mówimy o Pojezierzu
Międzychodzko-Sierakowskim i Krainie Stu Jezior!
Tak czy owak, do Chrzypska Wielkiego
dotarłam samochodem, by rozpocząć swą skrzętnie zaplanowaną trasę rowerową. Ofiarą
mojego obiektywu padły wszystkie zaznaczone na mapie (i nie tylko) mosty na odcinku
Chrzypsko – wschodnia granica parku krajobrazowego. I z czystym sumieniem mogę
napisać, że wszystkie. Gdy już dojechałam o własnych siłach do owej granicy
parku w Nojewie i zrobiłam zakupy w lokalnym sklepie, ciekawość pokierowała
mnie do starej stacji kolejowej we wsi. A tam sterta złomu, semafory, stare
wagony i lokomotywy. Nie minęła chwila, gdy znikąd nadjechała spalinowa drezyna
i zatrzymała się przy porośniętym trawą, zapadłym peronie. Ciekawska Hania
zagadała. 5 minut później siedziałam z rowerem na boskiej machinie. Tym
sposobem, w trakcie przejażdżki uradowana jak dziecko, uzupełniłam album
ujęciami „z torów”, a co ważniejsze zaoszczędziłam co najmniej 7 km jazdy rowerem
pod wiatr. Dzięki podwózce dotarłam prawie do punktu wyjścia w Chrzypsku Małym
i spokojnie mogłam ruszyć w kierunku Sierakowa.
Sierakowski Park Krajobrazowy to dla
mnie rajska kraina. Uwielbiam wracać do jej jezior, dróg prowadzonych wśród pól
klimatycznymi tunelami drzewnymi, tworzonych przez stare lipy, kasztanowce i
jesiony. Przepadam za pagórkowatym krajobrazem i drobnymi dolinkami rzecznymi
wijącymi się tu i ówdzie, z towarzyszącymi im bagiennymi połaciami. Ponad
wszystko uwielbiam buki, które porastają zachodni brzeg jeziora Lutomskiego. I
tu właśnie skierowałam koła swojego roweru. Rezerwat „Buki nad Jeziorem
Lutomskim” chroni fragment lasu bukowego na zachodniej krawędzi rynny jeziornej.
Stoki schodzące do jeziora poprzecinane są malowniczymi, głębokimi jarami i wąwozami,
ukształtowanymi przez spływające wody opadowe i roztopowe. Gdzieniegdzie
pojawiają się drobne wysięki wodne tworząc błotniste powierzchnie, idealnie
nadające się na babrzyska dla spragnionych leśnego SPA mieszkańców. Przez rezerwat prowadzi czerwony szlak pieszy,
którym uparłam się przejść. Początek szlaku od strony Lutomka zaczyna się z przytupem,
bo za nic nie można do niego się dostać. Jest zarośnięty i zabarykadowany obalonymi przez
wichurę bukami. Zdeterminowany turysta musi szukać wejścia z innej strony. Na
szczęście zejścia do szlaku są co najmniej dwa.
Gdy z determinacją postanawiasz zabrać rower
na tego typu szlak pieszy, musisz liczyć się z tym, że biceps i triceps zostanie
zrobiony na cacy. Drewniane stopnie i schody, śliskie mostki i kładki, a także
zwalone na krzyż drzewa, których leśnicy nie zdążyli jeszcze przeciąć, tworzą leśną
trasę runmageddonu z rowerem pod pachą. Oczywiście nikt nie każe Ci biec, ale
im dłużej przedzierasz się przez wiatrołomy i wykroty, tym szybciej chcesz się
z nich wydostać. „Kaj tam polazła” mruczy wewnętrzny głos, kiedy druga półkula
mózgu stara się zachwycać okolicznościami przyrody. Zawsze to samo 😊
|
Prezydenckie śniadanie nad jeziorem Chrzypskim |
|
Wiało... |
|
Grzybowy punkt widokowy w Łężeczkach |
|
Wykrot |
|
Czaszka dzika |
Z wietrznymi
pozdrowieniami – Hania 🌪
no powiem Pani, Pani Haniu, że jeden z lepszych wpisów Pani popełniła ;)
OdpowiedzUsuń