Gąski, Gąski i do domu
Majówka
w Polsce zwykle nie rozpieszcza, więc jakież było zdziwienie, gdy przez 5 dni z
rzędu zaszczycało nas słońce. I to nad Morzem Bałtyckim. Z tego względu nikt
nie śmiał narzekać. Ba, mimo wiatru i odczuwalnych temperatur oscylujących
między 6 a 10 st.C, smarowałyśmy się kremem z filtrem, popylając w krótkich
gaciach. Wszyscy wokół poubierani w puchówki mogli nas uznać za lokalną
atrakcję turystyczną. Żeby tego było mało, pyknęłyśmy z Basią dwa bajeczne
noclegi w hamakach z widokiem na morze, zachody i wschody słońca, księżyc i
gwiazdy. Mega, czad, super, w pytę.
Epicentrum
włóczykijowego szczęścia stanowiła tym razem nadmorska wieś Gąski, w której
odbywał się przeważnie ogrodowy i gastronomiczny chill z dziewczynami,
przeplatany rowerowymi wypadami z historią zgubionego telefonu, znikającego
pęczka bananów, butelki wody podarowanej przez Sebę ze wsi Bielkowo i
zapalniczki od plażowicza, która zapewniła nam ciepłą herbatę w chłodną noc.
Nie obyło się bez słynnej pozy Kazimierza Nowaka i pchania objuczonych rowerów
w piaskach premium. Plażowych piaskach.
W
tym miejscu warto wspomnieć po czym można jeździć w okolicy, jeśli ktoś nie za
bardzo preferuje grzęźnięcie kołem w sypkiej materii. Województwo
zachodniopomorskie to jedno z dwóch najlepiej rozwiniętych województw w Polsce
(w parze z małopolskim) w kontekście infrastruktury dalekobieżnych szlaków
rowerowych. Jeśli więc przyjdzie Wam na myśl kręcenie wzdłuż polskiego
wybrzeża, to macie podany jak na tacy szlak Velo Baltica ze Świnoujścia do Ustki. Jest łatwy, dobrze oznakowany,
często odizolowany od ruchu drogowego, z przewagą gładkich asfaltów, rzadziej
szutrów i kostki brukowej. Niewątpliwą atrakcją jest możliwość ciągłego
korzystania z uroków nadbałtyckich plaż, szczególnie tych pustych, dostępnych w
zasadzie tylko rowerzystom. No i część strategiczna: na trasie jest pełno
gastro. Szlakiem zdecydowanie najlepiej podróżować przed i po sezonie
parawanowo-wakacyjnym. Już teraz w
tygodniu majówkowym przewinęło się sporo pieszych, nie mówiąc o sznurach
rowerzystów. My skorzystałyśmy z tego dobrodziejstwa na odcinku Grzybowo -
Dąbki, z przerwą na gravelowe ekscesy przy jeziorze Bukowo. Nie miałam szansy
skorzystać z tego 7 lat temu, więc teraz doceniam co jest!
Srogo
owiana wiatrem, wychłostana słońcem, nawdychana lasem i objedzona dosłownie
wszystkim z rozmarzeniem myślę sobie, że fajnie jest. Są miejsca, ludzie i
stany, gdy czujesz, że wszystko jest tak jak powinno być. Normalnie i
niewymuszenie, na swoim miejscu. Można to porównać do oddychania, nad którym
się nie zastanawiasz. Poproszę jak najwięcej takiego oddychania ✨️
Dziękuję dziewczyny za zaproszenie i gościnność!
PS. Szkoda, że skradzione banany nie miały zamontowanego lokalizatora 🍌📡😉
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Fot. Baśka |
Komentarze
Prześlij komentarz