Gravelowy sprint po poranek premium

Poczułam zew. Introwertyczną potrzebę bycia w drodze i odseparowania się na momencik od ludzi i codzienności. Decyzja była nagła, więc wystartowałam o dość nietypowej dla wyjazdów godzinie 15. Czekające na mnie 130 km jazdy we wszechpanującym skwarze wymagało mocniejszego depnięcia, asfaltów i częstego nawadniania. Po drodze wleciała picka, której część stała się kolacją o 23 w świetle księżyca 🍕

Miejsce nie było przypadkowe i dawno upatrzone. W ubiegłym miesiącu próba dotarcia do niego skończyła się zgoła inaczej, przeczytacie o tym tutaj.


To jedna z piękniejszych lokalizacji w Polsce, w której miałam okazję nocować: nieopodal rezerwatu przyrody "Bukowa Góra" znajduje się stroma, piaszczysta i zalesiona krawędź z widokiem na starorzecze i dolinę Odry. Punkt widokowy na Białej Górze okalają gałęzie robinii akacjowej, nadające panoramie w upalny dzień charakter sawanny. Nocny las był oświetlony księżycem, pełen szmerów, trzasków i odgłosów poważnej sprzeczki (nie byłam w stanie rozpoznać jaki gatunek reprezentują uczestnicy). O wschodzie słońca las rozśpiewał się ptakiem wszelakim, łęgi starorzecza opanowały chlupoty i para nawołujących żurawi. Widok zmieniającego barwy słońca wędrującego nad horyzontem, kazał usiąść mi grzecznie na pupsku i podziwiać spektakl w nabożnej ciszy.

Po krótkim dospaniu nieuniknione było zwinięcie hamaka i powrót do Zielonej Góry. Tutaj miałam jeszcze jeden punkt programu - wizytę w jedynej kawiarni speciality w tym mieście. Gdybyście chcieli uprawiać kawową turystykę, bardzo polecam stronę lub aplikację European Coffee Trip, w której znajdziecie lokalizację i szczegółowe info o kawiarniach speciality w całej Europie. Jakiś czas temu przy okazji wycieczek zaczęłam z niej korzystać, bo wiadomo, wypicie dobrej jakości kawy jest istotnym elementem życia. Poza tym fajnie poznawać nowe miejscówki i zbierać naklejki 🙃

I choć odwiedziłam lokalną kawiarnio-palarnię Coffee Hunter, wybór padł na cudownie orzeźwiającą w ten upał kawkę od wrocławskiego Kyoto - Rwandę Musasę. Niebo w gębie!

To była fajna akcja. Eksploracja nowych miejsc w wersji solo jest potrzebna, dobra i regenerująca, nawet jeśli krótka i upalna. Polecam zatroszczyć się o swoje potrzeby w najlepszy dla Was sposób. Ja czasem uciekam w las.


















Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty