Jesień, kocyki i błotnikowy jazz
Kolejna fajna sobota. Tym razem nabajkową sekcją terenową kopsnęłyśmy się do Wielkopolskiego Parku Narodowego. Jesień zaskoczyła nas jakimś deszczem, a las drzewami w poprzek dróg. I nie było ludzi. Co za warunki, kto to widział... 🤷♀️😉
Towarzyszył nam festiwal kolorów. Przejechałyśmy zaczynając od pożółķłej miejskiej mgiełki, przez wiosenny rzepak, letnie słoneczniki, by zakończyć na rudym dywanie liści. No i wyszło słońce. Zaliczyłyśmy też chill w wytwornych kocach w kratę, odzieżową dwubiegunówkę, turystykę gastro i całkiem niebrzydkie trasy. Wiemy już gdzie w Puszczykowie rower jest na równi z koszem na śmieci i która knajpa daje kłódkę z linką ogarniającą 5 rowerów.
A wszystko przy akompaniamencie wilierowskiego
duetu błotników, opus 1-20.
📷 Niektóre zdjęcia udostępniam dzięki uprzejmości Mai i Ani 🙌
Komentarze
Prześlij komentarz