Z wiatrem w oczy z Gniezna do Poznania
Późnolistopadowa
pogoda swym nieoczywistym wdziękiem skierowała moje myśli wstecz, do miesięcy
które pozwalały w pełni cieszyć się promieniami słońca. Jednak nie tak
przeraźliwie skwarnymi, nie dającymi wytchnienia człowiekowi, ale leniwymi,
mruczącymi z pomiędzy jesiennych liści, delikatnymi falami ciepła. Wtedy też
przypomniał mi się ostatni chyba już w tym roku dłuższy wypad rowerowy, który
miałam przyjemność dzielić z trzema fajnymi dziewczynami. Tak, to był babski
wypad, a ja chyba nawet obiecałam im ten wpis.
Okolice Poznania
ogólnie rzecz biorąc są rzetelnie objechane. Jednak żeby organizacyjnie nie
komplikować sobie życia i jednocześnie nie kręcić się w okolicach
miasta, kopsnęłyśmy się pociągiem do
Gniezna, skąd stylem dowolnym przesuwałyśmy się do Poznania. Teren z początku
płaski i rolniczy wokół Gniezna zaczął przekształcać się w leśny i dolinno-pagórkowaty
na południe od Jeziora Lednickiego. Po wkroczeniu w dolinę rzeki Głównej oraz kanałów Zbierkowo
i Czachurskiego, zaczęła się widokowa sielanka. Nie bez powodu obszar ten
należy do Parku Krajobrazowego Promno, obejmującego fantastyczne pozostałości
po lodowcu w postaci jezior i pagórów moreny czołowej pokrytych kompleksami
leśnymi. Nasza trasa przecięła dodatkowo jary w Nowej Górce (wow) i rezerwaty
(Jezioro Drążynek, Jezioro Dębiniec).
Wiaterek tego dnia był
bardziej niż odczuwalny, gdyby nie wkroczenie w obszary leśne, wypad miał
by mało integracyjny charakter, bo na rolnych przestworzach człowiek nie
słyszał własnych myśli, nie wspominając o współtowarzyszach podróży 😊
PS. Polecam mapę Parku Krajobrazowego
Promno a także pozostałych Parków Wielkopolski ⭐
Komentarze
Prześlij komentarz