Wielkopolski Park Narodowy




W tej wczesnojesiennej zawierusze, sobotnie okienko pogodowe nie mogło być inaczej wykorzystane.  Cel był jeden – wydostać się z miejskiej klatki. Bo cóż może być lepszego od terapii fizycznej na świeżym powietrzu, z nutką słońca i chlorofilu?

W zasadzie coś może być jeszcze ekstra dodatkiem do tego: bardzo urozmaicony, zbliżony do naturalnego krajobraz. Nie ma nic bardziej nużącego dla oka, niż płaska jak naleśnik powierzchnia, pokryta polami uprawnymi (najlepiej po żniwach), usiana zabudową.  Kierując się zamiłowaniem do kontrastów i mozaikowości trzeba wybrać Wielkopolski Park Narodowy.

Przede wszystkim las
Teren cechuje bogactwo typów siedliskowych lasu, a mówiąc po ludzku, widzimy, że las zmienia się nam w oczach. Jadąc od strony Puszczykowa Górnego przemykam przez dosyć powszechny las sosnowy, przekraczam „Grajzerówkę” i już jestem w świetlistej dąbrowie, czyli bardzo jasnym lesie dębowym ze skąpym podszytem. Dalej znajduje się szkółka leśna przy Leśniczówce w Jarosławcu. Gdy zbliżam się do Rosnówka pojawiają się pola uprawne, poprzecinane starymi alejami pomnikowych kasztanowców, które krzyżują się w Trzebawiu. Dalej króluje podmokła roślinność łąkowa w dolinie Trzebawki oraz małe skupiska olszynowe wzdłuż samego cieku. Gdy znów wpadam do lasu czeka na mnie grabina, najbardziej naturalny zespół leśny parku. Powalone drzewa leżą sobie w cudownym nieładzie, przez nikogo niepokojone. W lesie panuje spokój, co nie oznacza, że jest w nim cisza. Las szumi i skrzypi. Las pachnie roślinnością, grzybami.




Pomnikowa aleja w kierunku Trzebawia








Po drugie rzeźba
Park na nizinie z wybitną polodowcową powierzchnią niepłaską, to chyba dobre sformułowanie. Jadąc z Poznania wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 43o, za Łęczycą po prawej stronie zaczynają nam wyrastać zarośnięte zbocza. Zjeżdżając na Stare Puszczykowo zaczynamy tak naprawdę podjeżdżać z mozołem, bo takich rzeczy może wymagać tylko wysoczyzna morenowa z kulminacją na morenie czołowej, czyli wtedy gdy jedziesz sobie przez jakiś czas i ciągle jest pagórkowato i wysoko. Najciekawszą kulminację tego typu stanowi Osowa Góra (131,2 m n.p.m) – trzeci co do wielkości „szczyt” w Wielkopolsce, do którego podjazd najlepiej zapamiętasz jadąc z Mosiny na Pożegowo 😊 Teren szczególnie atrakcyjny dla pasjonatów MTB, zaraz po Puszczy Zielonce, na szczęście bardziej niedostępny. Będąc na Pożegowie warto zboczyć na powyrobiskowe Glinianki i wejść na 16-metrową wieżę widokową. Zachwyt gwarantowany!
No i jeziora, najczęściej otoczone lasem, podłużne (rynnowe), mniej lub bardziej wcięte w wysoczyzny, połączone systemem cieków. Najciekawszymi widokami mogą pochwalić się jeziora Witobelskie, Łódzko-Dymaczewskie i Góreckie, przyrodniczo przyciągną Skrzynka i Budzyńskie, geomorfolog podbiegnie do jeziora Kociołek. Jedyne kąpielisko w Parku znajduje się nad Jarosławieckim, dosyć małym i zamkniętym zbiorniku.

Tu jest wysoko, a tam nisko

Jezioro Góreckie
Jezioro Jarosławieckie


Jezioro Kociołek

Gdzieś trzeba jeździć
Organizacja ruchu turystycznego w parku pozwala na dotarcie do wszystkich jego ciekawych zakątków, z poszanowaniem przyrody - szlakami turystycznymi, trasami rowerowymi i szlakami konnymi (polecam zerknąć na dobrą, czytelną mapę interaktywną parku http://wielkopolskipn.pl/mapywpn/). Park znajduje się na przebiegu Pierścienia Rowerowego Dookoła Poznania i jest jednym z najmilszych miejsc w powiecie poznańskim, prezentowanym długodystansowym rowerzystom. Oczywiście są oznakowania szlaków, tablice, wiaty i parkingi – ciężko więc się zgubić, być niedoinformowanym i nie odpocząć.



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty