W krainie Wisły i Drwęcy







Po chorobie i prawie miesięcznej absencji rowerowej, patrząc na przebieg trasy majówkowej można było się pewnie puknąć w głowę i wygodnie zakopać pod kocykiem.  Można było, ale przecież majówka taka długa, a rower nieprzyzwoicie zakurzony. Drżąc bardziej o warunki pogodowe niż o formę, nastąpiły przygotowania do wypadu, który jak się okazało dał nam piękną aurę i spory wycisk. W trakcie przygotowań do wyjazdu, wszelkich porad krajoznawczych udzielił nam znajomy Brodniczanin, który jak mało kto zna się na rzeczy turystycznej w okolicy i nie tylko. Dzięki Paweł!
Geograficznie trasa przecinała Równinę Inowrocławską, Pojezierze Dobrzyńskie, Brodnickie i Chełmińskie, Kotlinę Toruńską, Grudziądzką oraz Dolinę Fordońską. Brzmi ładnie? Komuś może przemknęły przez myśl przemycane przez Sienkiewicza bogate opisy krain z Krzyżaków? Trasa miała charakter ok. 370-kilometrowej pętli z początkiem i końcem w Inowrocławiu. Obfita przyrodniczo i kulturowo, dała nam jednak popalić przez spore, częste i powtarzalne różnice wysokości. Oczywiście pogoda też swoje dołożyła. W części najbardziej wymagającej kondycji, wiał dosyć silny wschodni wiatr, bezczelnie en face. Jednak wracając na zachód, żadnej z nas nie przyszło na myśl ponarzekać na pchający huragan J
Jak zwykle historia zaczęła się podróżą pociągiem. Warto nadmienić, że Przewozy Regionalne wykonały niezwykły ukłon w stronę pasażerów (również tych na dwóch kółkach) i przez 10 dni, można było do woli jeździć na jednym bilecie w ramach oferty majówkowej.



Cegiełka do cegiełki

Jedziemy. Na trasie obfitość średniowiecznych budowli o charakterze staromiejskim i fortyfikacyjnym, w lepszym lub gorszym stanie; Toruń, Golub-Dobrzyń, Brodnica, Jabłonowo-Pomorskie, Grudziądz, Chełmno to potęgi. Położone w dolinach rzek, często na trudnym do zdobycia wzniesieniu, królują swoją sylwetką na horyzoncie i nadają okolicy specyficzny charakter. Ponadto ruiny dworów, (neo)gotyckie kościoły, mosty i mostki. W zasadzie nie ma chwili, żeby na coś się nie natknąć. 

Toruń i ruiny zamku krzyżackiego

Zamek Golub-Dobrzyń

Ruiny w Radzikach

Pałac Jabłonowski

Ruiny zamku krzyżackiego w Jabłonowie Pomorskim

Wieża Klimek, spichrze i mury miejskie w Grudziądzu


„Pod mostem płynie rzeka, wiadomo, że z daleka”

Królową wyjazdu niewątpliwie była Drwęca. Prawy dopływ Wisły, stanowi niezłą gratkę turystyczną i rekreacyjną. Niesamowite meandry to dzieło sztuki dla oka, bogactwo przyrodnicze, świetne miejsce do spływów kajakowych i wybicie z rutyny mieszkańca pochodzącego z równin. O jej walorach świadczy stopień objęcia ochroną prawną. Na całej długości objęta jest rezerwatem przyrody „Dolina Drwęcy”, na północny-wschód od Brodnicy naturowo „Bagienną Doliną Drwęcy” oraz w części przecina Brodnicki Park Krajobrazowy. Rzeka towarzyszyła nam od Torunia do jeziora Bachotek pod Brodnicą. Czy w miastach czy poza nimi, zapewniała swoistą kameralność.


Podsumowaniem podróży był Wiślany Trakt Rowerowy z Grudziądza do ujścia Brdy w Bydgoszczy. Królowa polskich rzek robi wrażenie, podobnie jak jej rozległa, szeroka dolina. W odcinku Doliny Dolnej Wisły zanim się z niej wydostaniesz „minie” średnio 7-9 kilometrów, na wysokości Grudziądza 18 kilometrów. Szlak na naszym odcinku biegł przez obszar należący do Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego. Dzięki postawionej przez służby parków wieży widokowej w Borównie, można było podziwiać panoramę rzeki, ale też dowiedzieć się ciekawostki dotyczącej miejsca. Otóż oba brzegi Wisły na tej wysokości łączy droga nr 248, bez mostu. Stanowi najwyższej rangi trasę w regionie kujawsko-pomorskim, przygotowaną dla przeprawy promowej lub pontonowej. Jak informuje tablica, droga utrzymywana jest w dobrym stanie ze względów strategicznych, dla potrzeb wojska. Ale to nie nowość, miejsce już od czasów średniowiecza było wykorzystywane w ten sposób, natomiast najbliższy militarny akcent miał miejsce w 1939 roku, gdy wojska Wermachtu pod okiem samego Hitlera pokonywały Wisłę z Topolna do Borówna.


Wisła w Grudziądzu i Borównie

Widokowa sielanka


Gdy przyjrzysz się mapie, zauważysz we wschodniej części trasy małą pętelkę. Głównym celem odwiedzin tego miejsca było Górzno z jeziorem Górznieńskim, Górą Wielkanocną (118 m n.p.m.) i sielankowymi górznieńskimi krajobrazami oczywiście (tu można zobaczyć więcej https://www.facebook.com/PrzystanekGorzno). Równocześnie otarłyśmy się o Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy. Przez wcześniej wspomniane jezioro przepływa także rzeka Górzanka, która jest dopływem Brynicy, wpadającej do Drwęcy. Dużo tych przedrostków „górz”, ale świadczy to dosadnie o charakterze terenu. O parku i Brynicy wspominam w kontekście przyszłego wyjazdu w te rejony, bo Rezerwat „Jar Brynicy” i szlaki nordic walkingowe zapowiadają się smakowicie.




Nocleg nad wodą zawsze na propsie

Jak zwykle noclegi były spontaniczne. Tym właśnie charakteryzuje się frywolny wyjazd, że nie ma sensu planować mety, bo czynników wpływających na płynność jazdy i długość trasy może być wiele. Pierwszy nocleg to brzeg Drwęcy w Golubiu-Dobrzyniu, na polu namiotowym goszczącym już o tej porze roku pierwszych kajakarzy. Wiosna dała się we znaki wszystkim mieszkańcom namiotów, serwując w nocy 2 stopnie. Kolejny postój to camping PTTK nad jeziorem Bachotek. W tym miejscu sezon zaczął się pełną parą, sądząc po zajętych pokojach i domkach na terenie kompleksu. Na polu namiotów sztuk dwie i trzy rowery. Noc zdecydowanie cieplejsza, aż 4 stopnie. Ostatnie spanko to przyhotelowe pole namiotowe pod Chełmnem, nad jeziorem Starogrodzkim. Tam  sezon jeszcze nie dotarł. W nocy 7-stopniowy upał.




Wiosna, ach to Ty!


Bagienna Dolina Drwęcy usłana kaczeńcami




Komentarze

Popularne posty